czwartek, 30 maja 2013
Letni czas
Czarny kolor bardziej kojarzy się z jesienią. Mało kobiet nosi czerń gdy za oknem słońce i upał, dlatego też mało jest czarnych, letnich sukienek (nie licząc tych wyjściowych, wieczornych kreacji). Ale połączenie czerni z pełnią kolorów zupełnie zmienia postać rzeczy. Zatem przedstawiam dziś lenią sukienkę, zdecydowanie dzienną, której czarny dół łączy się idealnie z kolorową górą.
środa, 29 maja 2013
Kuala Lumpur
Dziś wróciłam z Kuala Lumpur i sama nie wiem czy ten wyjazd był naprawdę czy mi się to tylko śniło ;) Pracuję w turystyce i dzięki temu zostałam zaproszona przez linie Emirates i Malezyjską Organizację Turystyczną do wzięcia udziału w Fam Trip - imprezie, na której poznaje się bazę hotelową i golfową danej destynacji - biuro, w którym pracuję zajmuje się tylko turystyką golfową.
Poza tym, że każdy dzień był bardzo zabiegany, udało mi się ostatniego dnia zobaczyć trochę stolicy Malezji - pierwszego kraju azjatyckiego, które odwiedziłam - tym bardziej byłam ciekawa kultury, jedzenia, klimatu, etc.
Uczucia mam mieszane, może dlatego, że nie zdążyłam poobcować z mieszkańcami miasta, ani pospacerować chodnikami, których jest deficyt, a całe miasto poprzecinane jest siecią wielopasmowych dróg i autostrad. Wieczne korki, hałas i zabieganie trochę zawróciły mi w głowie, ale spokój można było znaleźć na zielonych, pięknie wkomponowanych w naturę polach golfowych, gdzie po raz pierwszy widziałam małpy w naturalnym środowisku i z takiego bliska. (ja nie gram w golfa).
Centrum KL to przede wszystkim Petronas Tower - moja miłość od pierwszego wejrzenia - zarówno w dzień jak i w nocy wyglądają cudowanie, i ani zdjęcia ani filmy, w których bliźniacze wieże biorą udział nie oddają ich splendoru. Wieża telewizyjna to dobry punkt widokowy (gdzie znajduje się restauracja, jak na wieży TV w Berlinie czy Galati/Rumunii). Jednak najlepszy widok na wieże jest ze sky baru hotelu The Traders, gdzie budynek widać w całej swej okazałości. Wokół wież znajduje się pełno hoteli i biurowców - pewnie coś na styl Manhattanu, ale nie będę tego porównywać, bo nie byłam w NY.
Ostatniego dnia miałam też okazję pojechać do dzielnicy Bukit Bintag, gdzie spróbowałam tradycyjnego malezyjskiego dania - nasi lemak: kulka ryżu z jajkiem i sosem zawinięta w liść banana, a do tego można sobie dobrać wiele różnych mięs i sosów. Ja spróbowałam: ośmiornicy, anchois, wołowiny i baraniny. Wszystko było bardzo dobre, a całe danie tanie i syte :) Z napojów polecam spróbować przelewanej z jednego kubka do drugiego kawy z mlekiem: proces przelewania ostudza i napowietrza napój.
Podsumowując bardzo się cieszę, że dane mi było zobaczyć azjatycki kraj, jednak nie wiem czy odwiedziłabym KL ponownie, przecież jest tyle innych miejsc do eksploracji ;)
Poza tym, że każdy dzień był bardzo zabiegany, udało mi się ostatniego dnia zobaczyć trochę stolicy Malezji - pierwszego kraju azjatyckiego, które odwiedziłam - tym bardziej byłam ciekawa kultury, jedzenia, klimatu, etc.
Uczucia mam mieszane, może dlatego, że nie zdążyłam poobcować z mieszkańcami miasta, ani pospacerować chodnikami, których jest deficyt, a całe miasto poprzecinane jest siecią wielopasmowych dróg i autostrad. Wieczne korki, hałas i zabieganie trochę zawróciły mi w głowie, ale spokój można było znaleźć na zielonych, pięknie wkomponowanych w naturę polach golfowych, gdzie po raz pierwszy widziałam małpy w naturalnym środowisku i z takiego bliska. (ja nie gram w golfa).
Centrum KL to przede wszystkim Petronas Tower - moja miłość od pierwszego wejrzenia - zarówno w dzień jak i w nocy wyglądają cudowanie, i ani zdjęcia ani filmy, w których bliźniacze wieże biorą udział nie oddają ich splendoru. Wieża telewizyjna to dobry punkt widokowy (gdzie znajduje się restauracja, jak na wieży TV w Berlinie czy Galati/Rumunii). Jednak najlepszy widok na wieże jest ze sky baru hotelu The Traders, gdzie budynek widać w całej swej okazałości. Wokół wież znajduje się pełno hoteli i biurowców - pewnie coś na styl Manhattanu, ale nie będę tego porównywać, bo nie byłam w NY.
Ostatniego dnia miałam też okazję pojechać do dzielnicy Bukit Bintag, gdzie spróbowałam tradycyjnego malezyjskiego dania - nasi lemak: kulka ryżu z jajkiem i sosem zawinięta w liść banana, a do tego można sobie dobrać wiele różnych mięs i sosów. Ja spróbowałam: ośmiornicy, anchois, wołowiny i baraniny. Wszystko było bardzo dobre, a całe danie tanie i syte :) Z napojów polecam spróbować przelewanej z jednego kubka do drugiego kawy z mlekiem: proces przelewania ostudza i napowietrza napój.
Podsumowując bardzo się cieszę, że dane mi było zobaczyć azjatycki kraj, jednak nie wiem czy odwiedziłabym KL ponownie, przecież jest tyle innych miejsc do eksploracji ;)
Bellboy z naszego hotelu.
Po prawej widać wieżę TV.
W tym miejscu powstało Kuala Lumpur.
Widok na PT z The Traders.
Bardzo popularne i tanie masaże stóp i całego ciała - niektórzy skorzystali i byli bardzo zadowoleni.
Zabytkowa stacja PKP w stylu mauretańskim - obecnie niedaleko tej otwarto nową KL Sentral.
Nasi lemak
Ośmiorniczka ;)
Malezyjskie cappuccino
Moja przewodniczka zaprowadziła mnie do tego baru, gdzie serwują najlepsze nasi lemak w mieście ;)
Terima kasih :)
co oznacza dziękuję w języku Malajów.
poniedziałek, 27 maja 2013
Plisy
Hej, tu znowu Marta. Kolejną stylizację polecam szczególnie mamom, tak przy okazji Naszego wczorajszego święta - kobiety, nie bójcie się wyglądać seksi na spacerze z dzieckiem! Zatem dziś w zestawie piękna bluzka w kwiaty, która jest i elegancka i old school-owa ze spódnicą vintage w modnym kolorze musztardowym, a do tego zabójczo wysokie szpilki (dla zabieganych mam polecam mieć ze sobą balerinki na zmianę). :)
piątek, 24 maja 2013
Motylem jestem...
Ostatnie dni w Polsce są podobno bardzo wiosenne, żeby nie powiedzieć letnie, czyli zupełnie inaczej niż w deszczowym Londynie, gdzie nie rozstaję się z kurtką od przyjazdu z Polski. Spędziłam w kraju majówkę, którą przedłużyliśmy sobie o tydzień, wróciłam wypoczęta, opalona i od razu załamałam się tutejszą pogodą. Ale liczę na szybką poprawę. Tymczasem, podążając za Waszymi potrzebami bardzo letnia sukieneczka, dziewczęca, zwiewna i delikatna - dla młodych i nie tylko:)
środa, 22 maja 2013
W drodze do naszego sklepu
Dziś w poście mapka z dojazdem do naszego sklepu ;)
Punkt A: Rynek miejski w Ozorkowie
Punkt B: Sklep - Kowalewice 58
Trasa jest bardzo prosta ponieważ aż do Adamówka
jedziemy cały czas tą samą drogę nigdzie nie zbaczając ;)
Za skrzyżowaniem, kościołem i stacją paliw znajduje się droga na Grotniki
Odległość od skrętu do sklepu to 1,5 km.
Przejeżdżamy Bzurę i ostatni dom za zakrętami po lewej stronie to nasz punkt docelowy:
tadaaaaa :D
piątek, 17 maja 2013
Kwiatowy zawrót głowy
Po długich miesiącach nieznośnej zimy zdecydowanie potrzebujemy
kwiatów. Florystyczne wzory już w pierwszych dniach wiosny przeobrażają ulice w
barwny wiosenny ogród. Kwieciste wzory są popularne niemal na wszystkich
elementach garderoby. Wzorzyste krótkie topy w parze z dżinsowymi spodenkami z
wysokim stanem to hit tego sezonu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)