Dzisiaj chciałabym zareklamować moje konto na Allegro. Oprócz bezpośredniej sprzedaży na stoisku w Ozorkowie, markowe ubrania outletowe można także nabyć odwiedzając mój profil LucaUbrania. Zapraszam :)
Sweterek: Object
Spodnie: Ichi
Kożuszek: Ichi
Torba: własność Pani Fotograf, która też posiada swoje konto na allegro :)
środa, 31 października 2012
poniedziałek, 29 października 2012
Koszula vintage
Na przekór dzisiejszej zimowej aurze wrzucam stylizację z zeszłego pięknego weekendu. Nie mogę uwierzyć jak pogoda w Polsce szybko się zmienia...
Koszula: Object
Spodnie: Object
Buty: Ryłko
Torba: Allegro
Płaszczyk: Ichi
Koszula: Object
Spodnie: Object
Buty: Ryłko
Torba: Allegro
Płaszczyk: Ichi
czwartek, 25 października 2012
Bukareszt vol. 2
Nadszedł ostatni dzień naszego pobytu w stolicy Rumunii. Wychodząc z hotelu w stronę Parlamentu - II największego budynku na świecie, zaraz po Pentagonie! - zrobiliśmy sobie 5 km spacer jedną z wielu głównych alei znajdujących się w centrum miasta.
Bukareszt to miasto fontann - pięknych, ale niestety w większości zaniedbanych.
Ogromny budynek robi wrażenie, zwłaszcza, że czas potrzebny na obejście jego ogrodzenia to 1 godzina, czyli wnioskuję, ze ma w obwodzie jakieś 6km...
Z przodu zadbany, na tyłach prace remontowe i ogólny nieład.
Po tym posiłku byliśmy bardzo najedzeni, ale kelner postanowił zrobić nam niespodziankę i na koszt firmy zaserwował nam deser: poniższy naleśnik z jabłkami - z grzeczności zjedliśmy tylko jedną porcje na pół. Było dobre, ale co za dużo to niezdrowo...
A oto obiekt naszych westchnień: Restauracja "La Mamaia Ioana". To miejsce zapamiętam do końca swojego życia :)
Podaję adres, gdyby ktoś jednak wybierał się do Bukaresztu:
Str. Mendeleev nr 3, Sector I (niedaleko przystanku metra i autobusów na Piata Romana)
Bukareszt to miasto fontann - pięknych, ale niestety w większości zaniedbanych.
Ogromny budynek robi wrażenie, zwłaszcza, że czas potrzebny na obejście jego ogrodzenia to 1 godzina, czyli wnioskuję, ze ma w obwodzie jakieś 6km...
Z przodu zadbany, na tyłach prace remontowe i ogólny nieład.
Miły akcent - w budynku Parlamentu odbywała się wystawa prac młodych projektantów z Polski :)
Po całodniowym zwiedzaniu padaliśmy z nóg, ale jeszcze jeden
cel mieliśmy przed sobą. Cel, do którego dążyłam od początku naszego przyjazdu
do Rumunii – ciorba de burta :D Niestety nie tak łatwo znaleźć prawdziwą rumuńską
restaurację w kosmopolitycznej stolicy. Rozglądając się za miejscem, gdzie
zaserwowano by nam tą typową rumuńską zupę, musieliśmy wyglądać na nieźle zdezorientowanych,
bo podszedł do nas jakiś Amerykanin i spytał czego szukamy. Wskazał nam jedną z
bocznych uliczek i po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że w tym
mieście wszystko co dobre jest jeszcze lepiej ukryte.
Obiekt mojego zainteresowania, a po spróbowaniu - także uwielbienia: ciorba de burta, czyli flaki w zupie śmietanowo-czosnkowej z dodatkiem ostrej papryki i octu: mniaaam!!! Papryczka widoczna na zdjęciu była tak ostra, ze nie dałam rady jej zjeść.
Mój chłopak zamówił danie regionu mołdawskiego: mamałygę, czyli zaparzoną kukurydzę (druga rzecz, której trzeba spróbować będąc w Rumunii), na niej biały ser i jajko sadzone, a do tego różne rodzaje posiekanego mięsa. Bardzo dobre i syte. Po tym posiłku byliśmy bardzo najedzeni, ale kelner postanowił zrobić nam niespodziankę i na koszt firmy zaserwował nam deser: poniższy naleśnik z jabłkami - z grzeczności zjedliśmy tylko jedną porcje na pół. Było dobre, ale co za dużo to niezdrowo...
A oto obiekt naszych westchnień: Restauracja "La Mamaia Ioana". To miejsce zapamiętam do końca swojego życia :)
Podaję adres, gdyby ktoś jednak wybierał się do Bukaresztu:
Str. Mendeleev nr 3, Sector I (niedaleko przystanku metra i autobusów na Piata Romana)
środa, 24 października 2012
Bukareszt vol. 1
To już przedostatni post relacjonujący nasz pobyt w Rumunii.
Czas pożegnać się z Galati i wyruszyć w drogę powrotną do Bukaresztu. Poniżej kilka zdjęć z ulic stolicy Rumunii.
Arka Noego i stylowe kino.
Tak wyglądają przejścia podziemne, pozazdrościć...
Wystarczy z głównej ulicy skręcić w jakąś boczną i od razu można znaleźć się w gąszczu uroczych uliczek, gdzie znajdują się puby, kawiarnie, restauracje i gdzie nie dochodzi hałas wiecznie trąbiących samochodów.
Jak tylko zobaczyliśmy, że można kupić Guinnessa prawie w każdym pubie od razu skorzystaliśmy z okazji :) Niestety okazał się wielkim rozczarowaniem w porównaniu z tym, którego tak wiele razy piliśmy w Londynie.
Świetnym rozwiązaniem jest zwiedzanie miasta na rowerze. Poniższa wypożyczalnia znajduje się w parku przy Parlamencie.
Włoski kościół katolicki.
Bardzo spodobała mi się fryzura tej Pani :)
Czas pożegnać się z Galati i wyruszyć w drogę powrotną do Bukaresztu. Poniżej kilka zdjęć z ulic stolicy Rumunii.
Arka Noego i stylowe kino.
Tak wyglądają przejścia podziemne, pozazdrościć...
Wystarczy z głównej ulicy skręcić w jakąś boczną i od razu można znaleźć się w gąszczu uroczych uliczek, gdzie znajdują się puby, kawiarnie, restauracje i gdzie nie dochodzi hałas wiecznie trąbiących samochodów.
Jak tylko zobaczyliśmy, że można kupić Guinnessa prawie w każdym pubie od razu skorzystaliśmy z okazji :) Niestety okazał się wielkim rozczarowaniem w porównaniu z tym, którego tak wiele razy piliśmy w Londynie.
Świetnym rozwiązaniem jest zwiedzanie miasta na rowerze. Poniższa wypożyczalnia znajduje się w parku przy Parlamencie.
Włoski kościół katolicki.
Przy głównych ulicach znajduje się wiele ciekawych sklepów, gdzie ceny są zdecydowanie niższe niż w Polsce a rzeczy oryginalne.
Bardzo spodobała mi się fryzura tej Pani :)
poniedziałek, 22 października 2012
Vila
VILA pojawiła się na rynku modowym w 1994 roku i obecnie posiada około
170 sklepów w kilku krajach Europy. Marka należy do tej samej
grupy co Vero Moda i Only, ale podąża własną ścieżką reprezentując
bardzo romantyczny styl. Cechy charakterystyczne tej skandynawskiej
marki to elegancja, styl i kobiecość. Vila wychodzi naprzeciw
oczekiwaniom klientek. Jej ubrania są zawsze na czasie i odpowiadają
panującym trendom w modzie, dotyczy to zarówno fasonów, kolorów,
materiałów jak i dodatków. Kupując rzecz z kolekcji produktów Vila możesz
mieć gwarancję, że będziesz wyglądać modnie i stylowo. Idealna na co
dzień, jak również na specjalne okazje.
Burgundowa chanelka, którą można kupić na Allegro, pasuje idealnie do eleganckiego płaszczyka ala Audrey Hepburn marki Vila.
Burgundowa chanelka, którą można kupić na Allegro, pasuje idealnie do eleganckiego płaszczyka ala Audrey Hepburn marki Vila.
Burgund/bordo są teraz bardzo modne i oprócz połączenia z kolorem czarnym wygląda także świetnie w zestawie z beżem czy bielą.
wtorek, 16 października 2012
Rumuńskie wesele
I nadszedł dzień zaślubin Aliny i Leo. Nie myślałam
nigdy, że wezmę udział w rumuńskim weselu i cieszyłam się bardzo z
niespodziewanego zaproszenia i możliwości uczestniczenia w ceremonii
zaślubin w prawosławnym obrządku. Zacznę więc od początku. Tak jak i u
nas tak i w Rumunii najbliższa rodzina najpierw udaje się do domu Panny
Młodej by tam czekać na przyjazd Pana Młodego i jego rodziny wraz ze
świadkami. Jest czas na wino, kawę i ciastka. Po wyjściu z mieszkania,
przed blokiem Panna Młoda dzieli na 4 części wielką babkę (coś w stylu
włoskiego panettone) i rzuca je w cztery strony świata za siebie. Każdy
ze złapanych kawałków jest dzielony wśród gości i zjadany.
Ślub
cywilny odbył się w ogrodzie botanicznym. Po tej krótkiej ceremonii
Państwo Młodzi mieli trzygodzinną sesję zdjęciową w pięknym plenerze a
goście mogli pospacerować po ogrodzie, odwiedzić tamtejsze muzeum i
akwarium.
Państwo Młodzi ze świadkami
i z nami :)
Ślub kościelny różni się bardzo od
naszego katolickiego. Cerkiew była przepiękna, bogato zdobiona i
kameralna. Ołtarz znajdował się po środku i fajnie było znaleźć się tak
blisko popów, Młodych i najbliższej rodziny. Ślub dawało dwóch księży a
z chóru dochodził ujmujący śpiew. Ciekawostką jest, że świadkami może
być tylko małżeństwo (starsi i bardziej doświadczeni zawsze mogą
pocieszyć zdenerwowanych Młodych).
Przyjęcie weselne zaczyna się
późnym wieczorem, goście po ślubie mogą udać się do domu, przebrać w
wieczorowe suknie i przyjść dopiero na pierwszy taniec.
Okrągłe stoły z wizytówkami
Pierwsze danie było przepyszne: świeże oliwki, łosoś, pasta rybna, mniam!
Kuzyni Aliny (nagradzani tancerze) sprezentowali Państwu Młodym pokazy taneczne, bardzo fajny przerywnik :)
Około północy
Panna Młoda jest porywana a Pan Młody musi odgadnąć kto ja porwał i
wykupić :) Rzucanie bukietu,
tort i obdarowywanie Młodych odbywa się nad ranem.
To był bardzo długi
dzień i długa noc. A na następny dzień jeszcze obiad poprawinowy.
Muszę
przyznać, że wesele było naprawdę super, świetna muzyka (myślę, że mnie
zachwyciła, bo była inna od naszej), dużo więcej tańczący goście i
ogólna świąteczna atmosfera nastroiła nas bardzo pozytywnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)